Ślęża z Przełęczy Tąpadła
2.10.2020 r.
Wyjazd w Sudety- czas start. Nie ukrywam, że jest to typowo „zdobywczy” wyjazd po brakujących 5 sudeckich szczytów do Korony Gór Polski. Zaczynamy od tego, do którego nigdy nie było po drodze bo tak naprawdę znajduje się trochę na uboczu – Ślęża.
Ślęża z Przełęczy Tąpadła to chyba najkrótszy i najszybszy szlak na szczyt.
Bliskość Wrocławia i Świdnicy sprawia, że jest to weekendowy szczyt. Dostępna jest cała sieć szlaków więc każdy znajdzie coś dla siebie (łącznie z rowerzystami) ale trzeba liczyć się z tym, że w wolne dni może być problem z parkingiem i “ciszą” na szlaku.
Startujemy chyba tak skąd wszyscy – z Przełęczy Tąpadła. Jesteśmy poza weekendem, dodatkowo pogoda nie jest wymarzona więc nie ma żadnych problemów z zaparkowaniem samochodu. W planach mamy wyjście szlakiem żółtym, a żeby dwa razy nie chodzić tą samą ścieżką zejdziemy czerwonym i czarnym do punktu wyjścia.
Nie ma co ukrywać, że jest to mało wymagający szczyt, tylko 718 m n.p.m.
Żółty szlak to cały czas szeroka leśna ścieżka, można by rzec, że nawet taka parkowa;)
40 min i jesteśmy na szczycie. Niestety duża mgła powoduje praktycznie zerową widoczność, ledwo widać wieżę kościoła;) Czas pandemii, nie ma za bardzo czego szukać w Domu Turysty więc co dalej?
Mieliśmy wracać ale szkoda dnia na taki krótki spacer. Żółtym szlakiem przez Wieżycę dojdziemy do kolejnego Domu Turysty, Pod Wieżycą i dopiero stamtąd wrócimy.
Początkowo szlak to śliskie kamienie, ale dalej jest już lepiej.
Wieża widokowa na Wieżycy
Środek tygodnia, październik więc nie ma co liczyć na otwartą wieżę widokową na Wieżycy więc obchodzimy się smakiem. I to nawet dosłownie bo robi się pogoda, wychodzi słonko.
Wejście na wieżę możliwe jest tylko w weekendy w sezonie, poza sezonem podobno na zamówienie. Jest to stara wieża z 1910 r. ale murowana, zupełnie inna niż te, które stawiane są obecnie w wielu rejonach Polski.
Mijam wieżę, schodzimy z górki i jesteśmy na miejscu.
Dom Turysty “Pod Wieżycą”
Pusto, ludzi zero, ale można coś zjeść w Domu Turysty. Całe szczęście, bo jak Polak głodny to zły:D
Obiad pyszny – polecam! Otoczenie budynku również bardzo zadbane, łącznie z browarem, gdzie można posmakować lokalnych specjałów;)
Ciekawa jest też mozaika w kształcie Masywu Ślęży.
Na parking wracamy czarnym szlakiem. Początkowo leśną ścieżką, potem to już leśną drogą – szeroko i pusto.
Niby taka Ślęża ale można zrobić sobie fajną wycieczkę.