Skrzyczne
16.07.2017r.
Jeden z najpopularniejszych szczytów w Beskidzie Śląskim, gdyż można go łatwo zdobyć – wyjechać kolejką. Ja też miałam taki chytry plan, ale M. powiedział, że nie ma oszukaństwa i w grę wchodzi tylko wyjście. Dodatkowo przeciwko mnie była także sama kolejka, gdyż akurat była w kilkumiesięcznym remoncie
Wybraliśmy szlak niebieski rozpoczynający się w centrum Szczyrku i idący dokładnie wzdłuż kolejki. Z uwagi na remont, wycinkę i błoto chwilami trasa nie pokrywała się ze szlakiem, aż w końcu szliśmy po prostu tam gdzie się dało. Ostatnie pół km to takie obejście na około i już myśleliśmy, że się zgubiliśmy bo przecież co dopiero przed nami był masz RTV, a tutaj mamy go z zupełnie innej strony ale wszystko okazało się być w porządku, kiedy zza drzew wyłonił się budynek zarządu.
Jest to miejsce, które pamiętam ze szkolnej wycieczki (jakieś 20 lat temu), kiedy wykończeni wędrówką (szliśmy chyba z Salmopolu) uradowani widokiem schroniska okazało się, że ten okazały budynek nim nie jest, a właściwy jest kilkanaście metrów dalej. Teraz oczywiście było tak samo
Fajnym rozwiązaniem jest wieża widokowa, na której wyjście jest dla mnie nie lada wyzwaniem ale jeśli tylko trafi się na fajną pogodę można zobaczyć panoramę Beskidu Śląskiego, Żywieckiego, a można też dostrzec Tatry.
Poza wieżą widoki można podziwiać nieco niżej szczytu, tuż przy startujących motolotniarzach. Przycupnęliśmy tam na chwilę.
Idąc dalej w dół dotarliśmy do zielonego szlaku i nim kierowaliśmy się do centrum Szczyrku.
Skrzyczne nawet na nogach to taka pół-dniowa wycieczka, w sam raz na pierwszy dzień w górach. No chyba, że ktoś jest tam tylko jeden