Rudawy Janowickie w jeden dzień
12.06.2020 r.
Dzisiaj w planach Rudawy Janowickie i kilka szczytów do Korony Rudaw Janowickich KZKG RP.
W Rudawach byliśmy 3 lata temu podczas urlopu w Karpaczu. Wtedy zaczynaliśmy „kolekcjonować” szczyty i byliśmy tylko na Skalniku. Teraz zobaczymy trochę więcej i wiem już, że jeszcze tam wrócę. Może nie są to wybitne góry i szczyty, ale są za to magiczne. Przypominają mi trochę Góry Stołowe, którymi też się zachwycam.
Rudnik
Zaczynamy od Rudnika. To szybkie i łatwe przejście. Samochód zostawiamy na parkingu Przełęczy Kowarskiej, skąd na szczyt jest nieco ponad 1 km.

Znajduje się on poza szlakiem ale szeroka leśna droga doprowadzi nas do właściwego miejsca.
To punkt oznaczony tablicami informacyjnymi i miejsce, skąd rozpościera się panorama na pobliskie Kowary.

Taki szybki rozbieg przed kolejnymi wędrówkami;)
Lwia Góra
Teraz jedziemy do miejscowości Strużnica. Przy drodze jest parking, gdzie zostawiamy samochód, przechodzimy drogę i most i żółtym szlakiem idziemy na Strużnickie Skały.

No i tutaj mamy całe piękno Rudaw Janowickich. Mnóstwo skał, idziemy między nimi. Nosz pięknie jest.
Po kilometrze żółty szlak się kończy, a my skręcamy w prawo i niebieskim kierujemy się na właściwy szczyt.
Leśny spacer kończymy przy skałach, gdzie widać pasjonatów wspinaczki. Obchodzimy ich i wchodząc na taras widokowy podziwiamy panoramę.

Wrócić można ta samą trasą ale my wybieramy szlak czarny dzięki czemu zrobimy pętelkę. Przed mostkiem (przy parkingu) łączy się on z żółtym, którym wychodziliśmy, dzięki czemu kończymy spacer w miejscu startu.
Po drodze „mijamy”, gdyż znajduje się poza szlakiem, kolejny szczyt zaliczany do Korony Rudaw Janowickich KZKG RP – Świnia Góra.
Przed nami ostatnie dwa szczyty zaplanowane na ten dzień. Ostatnie, ale jak się okazało najbardziej wymagające.
Sokolik i Krzyżna Góra
Teraz podjeżdżamy na Przełącz Karpnicką, skąd przez Schronisko Szwajcarka dojdziemy na oba szczyty.
Oczywiście się zagapiliśmy i okazało się, że samochód zostawiliśmy na jakimś wcześniejszym parkingu przy żółtym szlaku ale droga taka sama także nie ma różnicy.
Przy Schronisku sporo samochodów i ludzi, wiadomo, długi weekend. Już wiem, że to miejsce nie będzie moim ulubionym – jeśli można podjechać pod schronisko samochodem to oznacza, że spotkamy tutaj „przypadkowych turystów”. Ale mniejsza o to – czerwony szlak, Sokolik(i) czekają🙂 Idziemy szeroką drogą, mijamy sporo ludzi.
Można odbić na Krzyżną Górę ale zostawiamy ją na powrót. Tutaj niestety nie można zrobić żadnej pętelki – w dwie strony idziemy tą samą trasą.
Sokolik to nic innego jak wysoka skała z platformą widokową, na która prowadzą wąskie metalowe schody. Podejście też jest niczego sobie – takie strome ostre zakręty;) Ale za to widoki ze szczytu piękne.
Przy dużej ilości turystów robią się zatory, trzeba czekać, ale warto uzbroić się w cierpliwość;)
Wracając „zahaczamy” o Krzyżną Górę.
Tutaj prowadzi czarny szlak ale ciężko się zgubić, gdyż droga jest tylko jedna. Po szczytem znowu kilka schodów, tym razem wykutych w skale, i strome wejście ale znowu trud wynagradzają widoki.
Na szczycie stoi również krzyż, który zaliczany jest do odznaki Krzyż na górskim szlaku.
Wracamy, tak jak przyszliśmy.
Na dzisiaj już koniec wędrówek.
To wszystko można by połączyć w jedną/dwie wędrówki ale wiadomo zawsze chce się więcej w krótkim czasie. Niemniej jednak kiedyś muszę tam wrócić i spokojnie przemierzyć wszystkie szlaki. Strasznie mi się widzą te Rudawy Janowickie:)