Nosal
15.09.2018r.
Nosal na rozruch
Kiedy w pierwszy letni weekend pogoda w Tatrach była iście zimowa (o czym mowa tutaj), ostatni przedjesienny weekend zaskoczył nas pięknym słońcem i jak się okazało tydzień później – był to ostatni dobry czas na Tatry Wysokie w tym sezonie. Plany były “wysokie” więc nauczeni doświadczeniem pierwszy dzień przeznaczyliśmy na aklimatyzację. Pogoda zmieniała się co godzinę i z trasy Nosal – Olczyska Polana – Kopieniec Wielki ostał się tylko punkt pierwszy.
Zielony szlak z Murowanicy pamiętam jako nasze pierwsze wspólne wyjście w góry 7 lat temu. Pamiętam również, że nie był to łatwy szlak, jak na spacerek dzień po niezłej imprezie;) Pamiętam również brak wody, bo w końcu wybraliśmy się na wieczorny spacer przed snem:D. Nie pamiętałam za to żebym stanęła na jakimś szczycie, chociaż pewnie TO towarzystwo, no i TO zmęczenie zrobiły swoje;)
Teraz Nosal zdobyłam w pełnej świadomości w niecałe pół godz., chociaż podobno najlepsi wbiegają tam w mniej niż 15min.
Ostatnio nie mam szczęścia do widoków i tym razem było podobnie. Kasprowy spowiły chmury, także nie pozostało nic innego, jak zachwycanie się szarym niebem z mnóstwem obłoków i chwilową mgłą. Nie było co siedzieć i patrzeć w niebo więc dalej zielonym szlakiem ruszyliśmy w stronę Nosalowej Przełęczy. Tam mieliśmy iść dalej, ale brak widoków na ładne widoki (!) skutecznie nas zniechęciły i szybki spacer zakończyliśmy w punkcie startu idąc przez Kuźnice.
Aklimatyzacja zaliczona, kilkanaście kilometrów w nogach (Krupówki musiały zostać zaliczone) więc nie pozostało nic innego jak wypatrywać gwiazd na niebie żeby kolejny dzień przyniósł słońce bo zapowiadały się zacne widoki… cdn…