Łysina, Kucówki, Gibasówka czyli Beskid Mały
1.05.2020
Pierwszy wypad w góry po 1,5 miesięcznej przerwie. Nie ważne było, że zapowiadają deszcz, nie liczyły się wysokie szczyty i dalekie wyjścia liczyło się tylko to, że można było normalnie jechać i pospacerować.
Beskid Mały
Niedługi szlak w Beskidzie Małym, który po zupełnym nieznaniu kiedyś, obecnie wprost uwielbiam. Pisałam o tym już kilka raz przy okazji kilku wędrówek [tutaj].
Chcąc ukończyć Koronę Beskidu Małego KZKG RP wybrałam szlak do Chatki Gibasówka z Kocierza Górnego, dzięki czemu zdobędę dwa z trzech brakujących szczytów.
Szlak
Samochód można zostawić na parkingu pod kościołem właśnie w Kocierzu Górnym. Stąd ruszamy zielonym szlakiem w górę za kościół.
Idziemy leśną ścieżką, aż do drogi asfaltowej i zabudowań w Łysinie. Tutaj szlak skręca w lewo ale warto odbić na chwilę w prawo i iść na pobliską wieżę widokową.
Wieża widokowa
Oprócz pięknej panoramy na wszystkie pobliskie pasma Beskidów (Mały, Śląski, Żywiecki) możemy również „zdobyć” kolejny punkt w programie „Wieże widokowe gór i pogórzy“.
Wracamy na szlak. Przed nami niecałe 6 km niestety w deszczu. Początkowo tylko siąpiło, z czasem rozlało się na dobre. Idziemy tak już trochę mokrzy, mijamy szczyt Kucówki i Gibasówkę, aż docieramy do Chatki Gibasówka.
Niestety wszystko jest zamknięte, leje, humory średnie. Szybka kanapka i wracamy. Dalej deszcz, błoto, mokre skarpetki ale widać światełko w tunelu – coś jakby przestawało i zaczynało się przejaśniać.

Nie wierzę. Pod koniec naszego spaceru wychodzi słońce. Szkoda, że dopiero teraz ale lepiej późno niż wcale. Dzięki temu widoki z wieży, o której wspominałam na początku, były piękne!
Przeszliśmy niecałe 15 km, niby sporo, ale z racji płaskiego terenu szło się szybko i dobrze (deszcz i błoto odeszły w zapomnienie).
Fajny spacer. Fajny ten Beskid Mały.