GSB Przełęcz Kubalonka – Stożek
7.04.2019r.
No to zaczynam na serio; pora kompletować Główny Szlak Beskidzki:) Oczywiście nie przejdę “na raz” prawie 500km od Beskidu Śląskiego po Bieszczady, ale w częściach to może jakoś mi się uda. Drobne odcinki już za mną, ale gdzie tam do końca.
W Beskid Śląski mam najbliżej więc o te trasy najłatwiej. Na Stożku już byłam [tutaj] ale tym razem wędrówka czerwonym szlakiem z Przełęczy Kubalonka.
Parking spory, można bez problemu zostawić samochód. Rzut okiem na strzałki i ruszamy.
Już po kilku metrach ścieżka to jedno wielkie błoto. Dodatkowo powalone drzewa, co skutecznie utrudniało spokojny spacer. Tak szliśmy do szczytu Beskid; potem chwilowo było trochę lepiej.
W miarę płaska i szeroka droga, taka ceprostrada…aż do Mraźnicy. Im wyżej tym więcej śniegu i niestety połamanych drzew. Szło się ciężko, na zmianę śnieg albo błoto, które trudno ominąć z powodu powalonych drzew.
Dopiero praktycznie pod samym Schroniskiem na Stożku było nieco lepiej. Słoneczko przyjemnie grzało, chociaż było dość chłodno. Sporo osób odpoczywało na zewnątrz, dlatego w Schronisku pustki. Można było spokojnie napić się kawy i zjeść coś słodkiego;)
Powrotną drogę zaplanowaliśmy niebieskim szlakiem, który przebiega równolegle do czerwonego i można nim dojść do Wisły Głębce. My pójdziemy nim do Mraźnicy, a potem dalej już czerwonym, tak jak wchodziliśmy.
Okazało się, że ta droga jest w jeszcze gorszym stanie. Cały odcinek to połamane drzewa i gałęzie, których nie było jak obejść; głęboki topniejący śnieg, w którym się zapadaliśmy, no ciężko.
Chyba pierwszy przejście zajęło nam tyle, ile podawały mapy – 2,5 godz w górę, powrót 2 godz.
Może nie było lekko i łatwo, ale nikt nie powiedział, że chodzimy po górach tylko w doskonałych warunkach, przy super pogodzie;)