Cudna Radziejowa
20.04.2018r.
Plan na weekend w Beskidzie Sądeckim był zacny ale przeziębienie zweryfikowało plany i ostatecznie udało się tylko wyjść na Radziejową. Tylko albo aż, bo widoki ze szlaku powaliły na kolana;)
Nie byłam za bardzo na siłach więc zdecydowaliśmy, że wędrówkę zaczniemy z Obidzy, czerwonym-niebieskim szlakiem.
Jako, że był to piątek, ruch turystyczny prawie żaden, podjechaliśmy do Bacówki na Obidzy i za zgodą pani z kuchni zostawiliśmy samochód na wyznaczonym parkingu. Początkowo mieliśmy zostawić go nieco niżej (chyba przy pętli autobusowej) ale w sumie dobrze, że podjechaliśmy wyżej bo wąska i stroma droga była wyczynem dla niejednego kierowcy, a co dopiero dla piechura. Przecież na Obidzy opadłabym już z sił;)
Pogoda była piękna, widoczność i przejrzystość doskonała (o czym przekonaliśmy się po kilku minutach), ale zimny wiatr niestety psuł wszystko bo był wręcz lodowaty. Krótkie spodenki to był zdecydowanie zły pomysł, no ale ….
Wychodząc na polanę, zaraz za ostatnimi zabudowaniami i ostatnim miejscem, gdzie można zostawić samochód usłyszałam od Męża “O kurcze” i jego wzrok wbity w drzewa po lewej stronie. Pomyślałam, że pewnie dostrzegł jakąś zwierzynę i już miałam zawracać, ale podążając za jego wzrokiem … no nie da się tego opisać. Zza drzew wyłaniały się ośnieżone wierzchołki słowackich Tatr. Tam śnieg, tutaj słońce, błękitne niebo – bajka!
W momencie zapomniałam o chorobie i przeszywającym zimnie, już nawet Radziejowa nie była ważna.
Takie widoki towarzyszyły nam praktycznie do samego szczytu, oczywiście pomijając miejsca całkowicie zalesione.
Po około 1km szlak odbija w prawo i zmienia się na niebieski, aż do Rogacza.
Trasa cały czas pnie się lekko w górę, niestety po kamieniach. Łagodniej robi się od Rogacza do Przełęczy Żłobki, gdzie znowu szlak wraca do koloru czerwonego (nad koronami drzew możemy dostrzec kopułę wieży widokowej na Radziejowej).
Dalej znowu ostro w górę ale to już ostatnie takie podejście.
Po wejściu do lasu, już na płaski teren, po kilkunastu metrach dochodzimy do szczytu i wspomnianej wieży, która niestety ze względu na stan techniczny pozostaje zamknięta. Wielka szkoda bo nie zobaczymy żadnej panoramy, no ale uraczeni Tatrami jesteśmy w stanie to przeboleć;)
Jest to najkrótszy szlak na Radziejową ale jak widać może być najpiękniejszy. Pomimo przejścia niecałych 9 km czasowo nie jest to długa wędrówka – do Obidzy dotarliśmy po około 2,5 godz.
W Beskidzie Sądeckim bywałam jako dziecko i mam do niego duży sentyment. Radziejowa pokazała, że potrafi być również tak samo urokliwy, jak najwyższe polskie góry więc z pewnością jeszcze tam wrócimy.
Na Radziejowej byłem dwa razy, ale za każdym razem nie miałem idealnej widoczności na Tatry. Nie pozostało mi nic innego, jak wejść tam po raz trzeci 🙂