Beskid Żywiecki, czyli całodniowy trekking
5.07.2020 r.
Prognozy pogody zapowiadają piękny dzień, siły i chęci są, także pakujemy się ruszamy w Beskid Żywiecki.
W planach pętelka z Sopotni Wielkiej przez Majcherkową, Romankę, schronisko na Rysiance, Trzy Kopce, Pilsko, schronisko na Hali Miziowej i powrót do Sopotni przez Przełęcz Buczynkę.
Sopotnia Wielka
Przy czarnym i żółtym szlaku są miejsca parkingowe, jednak w pogodny dzień szybko się zapełniają więc kto pierwszy ten lepszy. My byliśmy akurat w niedzielę więc można było także skorzystać z miejsca za sklepem spożywczym, ale tam mieszczą się 2/3 samochody, w zależności od umiejętności kierowców;)
Ruszamy czarnym szlakiem w kierunku Kotarnicy. Przechodzimy przez most i skręcamy w lewo pomiędzy domami. Jak to zawsze bywa pierwsze metry są najgorsze i zanim dojdziemy do granicy lasu pojawia się zadyszka:D Czuć też, ze to będzie upalny dzień. Oby tylko nie pojawiły się burze.
Czarny szlak już pod samą Kotarnicą oferuje nam piękne widoki. Idąc pod górę warto na chwilę się odwrócić!
Na szczycie wchodzimy na szlak niebieski i nim dojdziemy na Romankę. Tutaj już w większości idziemy lasem ale za to szeroką leśną drogą. Oczywiście żeby nie było za łatwo pojawia się też ostry odcinek w górę pod Majcherkową.
Majcherkowa
Dla zdobywających odznakę Krzyż na górskim szlaku – drewniany krzyż na Majcherkowej usytuowany jest poza szlakiem. Ja akurat miałam “wydeptaną ścieżkę” ale pewnie jest to uzależnione od pogody i ilości turystów idących w tym kierunku. Generalnie – po prawej stronie, idąc w kierunku Romanki, kilkanaście metrów w linii prostej od szlaku znajduje się drewniany krzyż.
Romanka
Romankę od Majcherkowej dzieli niecały kilometr. Ten szczyt jest już nam znany – byliśmy tutaj kończąc zdobywanie odznaki Mała Korona Beskidów. O wycieczce z Żabnicy można przeczytać [tutaj]. Pamiętam, że podejście na Romankę z Hali Łyśniewskiej trochę mnie wymęczyło, także teraz cieszyłam się, że idę w przeciwną stronę:D
Żółtym szlakiem, z Romanki, dojdziemy pod schronisko na Rysiance. Tutaj, z racji pięknej pogody, wakacji i wolnego dnia, niestety tłumy. Udaje nam się znaleźć kawałek wolnego miejsca w cieniu, ale kolejka po zimne piwko to już inna historia;)
Najedzeni, i napojeni:D, ruszamy dalej. Teraz przed nami 7 km Głównym Szlakiem Beskidzkim do schroniska na Hali Miziowej.
Przechodzimy przez trzy szczyty zaliczane do Korony Beskidu Żywieckiego KZKG RP : Trzy Kopce, Palenica i Munczolik. Trasa niby łatwa ale dla mnie była mega wymagająca, taka istna sinusoida wysokościowa. Dopadło mnie zmęczenie, a żar lejący się z nieba i palące słońce nie pomagało. Wiedziałam, że Pilsko na pewno odpuszczamy i marzyłam tylko żeby dojść do schroniska, chociaż wiedziałam, że tam wędrówka jeszcze się nie kończyła. Miałam wrażenie, że stoję w miejscu, kilometrów nie ubywa, a ja tracę już wszystkie siły.
Hala Miziowa
W końcu dotarliśmy. Teraz już będzie tylko lepiej bo wiadomo, że z górki.
Idąc zielonym szlakiem w kierunku Sopotni Wielkiej mijamy Buczynkę – kolejny krzyż do odznaki Krzyż na Górskim Szlaku ale szczerze mówiąc nie miałam siły wdrapać się na szczyt. Krzyż jest widoczny po lewej strony na sporej polanie, nie wiem czy za jego “zdobycie” uznawane jest przejście dołem.
Ostanie metry pokonujemy asfaltem, już bez szlaku, do punktu wyjścia. Pogoda dopisała, aż za bardzo. Słońce i błękitne niebo jest fajne, ale wysokie temperatury już nie. Strasznie mnie wymęczyła ta wędrówka, to był jakiś Everest Beskidu Żywieckiego dla mnie hehe. 20 km w słońcu i upale to nie jest najlepszy pomysł na góry.
Narzekam, ale wiadomo, że jeszcze kiedyś tu wrócę:D